Dalszy ciąg katowania mąki orkiszowej i żytniej. Ale tym razem dosypałem jeszcze pszenną. A co, mam to używam :) A mam, bo mi ziom z e-maka.pl kopsnął parę sztuk na wypróbowanie. I wiecie co? I odkąd dostałem tę przesyłkę to znacznie częściej piekę, bo te mąki mają tam naprawdę dobre, aż mi się chce coś z nich robić. Naprawdę. Chociaż ze wszystkich, które dostałem największe wrażenie na mnie zrobiła orkiszowa typ 550. Jak z nich bułki w lipcu wykręciłem (tutaj) to do dzisiaj jeszcze ten smak czuję.
Na 2 bochenki:
Zaczyn:
100 g zakwasu
200 g mąki orkiszowej typ 1850
100 ml wody
Mieszamy składniki łyżką aż się
połączą i odstawiamy pod przykryciem na 12 godzin. Zakwas oczywiście
musi być aktywny, czyli dokarmiony 8-12 godzin wcześniej.
Ciasto właściwe:
cały zaczyn
100 g mąki żytniej typ 720
400 g mąki pszennej
230 ml wody
10 g świeżych drożdży
1 łyżeczka miodu
1,5 łyżeczki soli
Wszystko razem do kupy i
wyrabiamy ciasto przez jakieś 15 minut. Przykrywamy ściereczką i
zostawiamy na 1,5 godziny. Po tym czasie znowu krótko wyrabiamy i
przekładamy do dwóch keksówek. Ponownie przykrywamy i znowu zostawiamy
na 1,5 godziny. Chleby powinny ładnie wyrosnąć. I pieczemy 10 minut w
temperaturze 230 stopni. Potem zmniejszamy temperaturę do 210 stopni i
pieczemy jeszcze 20 minut. Wyjmujemy ostrożnie i studzimy na kratce.
Smacznego!