sobota, 25 maja 2013

Chleb orkiszowo-pszenno-żytni na zakwasie


Dalszy ciąg katowania mąki orkiszowej i żytniej. Ale tym razem dosypałem jeszcze pszenną. A co, mam to używam :) A mam, bo mi ziom z e-maka.pl kopsnął parę sztuk na wypróbowanie. I wiecie co? I odkąd dostałem tę przesyłkę to znacznie częściej piekę, bo te mąki mają tam naprawdę dobre, aż mi się chce coś z nich robić. Naprawdę. Chociaż ze wszystkich, które dostałem największe wrażenie na mnie zrobiła orkiszowa typ 550. Jak z nich bułki w lipcu wykręciłem (tutaj) to do dzisiaj jeszcze ten smak czuję.
A przepis na ten chleb znalazłem w moim zeszycie, w którym spisuję wszelkie ciekawe pomysły, które mnie nawiedzają. I zapisałem tam, przy tym przepisie, że znalazłem go na blogu Liski. A skoro tak zapisałem, to pewnie tak było. Zmieniłem tylko czas wyrastania chleba. Zasadniczo nie preferuję chlebów jednocześnie na zakwasie i na drożdżach. Jakoś nie trafia to do mnie. Albo jedno, albo drugie. Ale, że Liska cieszy się w blogowym świecie nie małym szacunkiem to przepis spróbowałem. I dobrze zrobiłem, chleb wyszedł doskonały. Mięsisty i z chrupiącą skórką.

Na 2 bochenki:

Zaczyn:
100 g zakwasu
100 ml wody

Mieszamy składniki łyżką aż się połączą i odstawiamy pod przykryciem na 12 godzin. Zakwas oczywiście musi być aktywny, czyli dokarmiony 8-12 godzin wcześniej.

Ciasto właściwe:
cały zaczyn
400 g mąki pszennej
230 ml wody
10 g świeżych drożdży
1 łyżeczka miodu
1,5 łyżeczki soli

Wszystko razem do kupy i wyrabiamy ciasto przez jakieś 15 minut. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 1,5 godziny. Po tym czasie znowu krótko wyrabiamy i przekładamy do dwóch keksówek. Ponownie przykrywamy i znowu zostawiamy na 1,5 godziny. Chleby powinny ładnie wyrosnąć. I pieczemy 10 minut w temperaturze 230 stopni. Potem zmniejszamy temperaturę do 210 stopni i pieczemy jeszcze 20 minut. Wyjmujemy ostrożnie i studzimy na kratce.
Smacznego!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz